Każdy z nas ma swoją historię – mniej lub bardziej kolorową, ale naszą. Czasami ciężko jest policzyć
się z przeszłością i wyjść na prostą. Jeśli jednak przeżyliśmy traumę, nie ma innej drogi – trzeba się z
nią zmierzyć. Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika, pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny. Nie
poddałam się jednak, a praca nad sobą sprawiła, że stałam się silną kobietą!
Moje dzieciństwo nie było kolorowe
Moje dzieciństwo nie wyglądało tak, jak obrazkach w książkach. Pochodzę z domu dysfunkcyjnego,
gdzie tata jest alkoholikiem, a mama małą dziewczynką w ciele dorosłej kobiety. Gdy miałam 5 lat
trafiliśmy do domu dziecka. Mama ponad dwa lata walczyła o nas i o nasz powrót do domu.
Wróciłam tam w wieku 7 lat, ale nic nie wyglądało tak, jak w moich dziecięcych wyobrażeniach.
Myślałam, że mama będzie się o nas troszczyła, odprowadzała do szkoły, dawała ogrom miłości i
wpierała. Było inaczej. Ta wizja była jedynie pragnieniem mojego małego serca. Już jako 7 letnia
dziewczynka zostałam wystawiona na pierwszą próbę samodzielności – sama musiałam dojechać do
szkoły, a przedtem iść przez pola. Nie znałam drogi spytałam, więc przechodzącego mężczyzny jak
dojść do Szkoły Podstawowej numer 28. Ja, która bała się mężczyzn w tamtym wieku. Uff.. Dotarłam.
To był jeden z pierwszych egzaminów na dorosłość.
Jestem dzieckiem z domu dysfunkcyjnego oraz alkoholowego
Zdałam sobie z tego sprawę w momencie, kiedy zaczęłam pracę nad samą sobą. Jest to tak naprawdę
proces, w którym szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Dlaczego zachowania mojej
rodziny odbiegały od tej „normalnej rodziny”.
Mój tata zmaga się z chorobą alkoholową. Nie pamiętam sytuacji, w której widziałam go chociaż raz
trzeźwego. Moja mama jest małą dziewczynką, która tak naprawdę potrzebuje matkowania. Stara
się zmienić swoje zachowanie, bardzo doceniam ją za próby zmiany jej działania. Według Susan
Forward:
„Większość zachowań niekochających matek wynika z działania sił poza ich świadomą kontrolą albo z ich własnych negatywnych emocji, często głęboko tłumionych, jako zbyt trudne do zniesienia: niepewności, dojmującego niedosytu, niespełnienia, życiowego zawodu.”
Moja mama bardzo mnie kocha i bardzo często mi to teraz powtarza. Sama jest jednak kobietą, która potrzebuje opieki z powodu swojej niedojrzałości, niezaradności oraz przytłoczenia własnymi problemami.
Odwrócenie ról w rodzinie
U mnie w domu nastąpiło odwrócenie ról. Od zawsze byłam osobą, na którą można było scedować
obowiązki i pełną odpowiedzialność za siebie oraz resztę rodziny. To takie klasyczne odwrócenie ról.
Niedojrzale zachowująca się mama i nad wyraz odpowiedzialna córka. Szybko zostałam zmuszona do
przedwczesnej dorosłości – jako dziecko DDA przybrałam rolę bohatera. Bohatera, który nigdy nie
może okazać słabości! Osiągałam dobre wyniki w nauce, by mieć szacunek i prestiż w mojej rodzinie.
Miałam w sobie przekonanie, że to JA muszę przejąć dowodzenie i zarządzanie moją rodziną, jeśli
chcę, aby moja rodzina przetrwała.
Praca z wewnętrznym dzieckiem
Przeszłość bardzo mocno oddziaływała na moje postrzeganie rzeczywistości. Teraz, podczas pracy
nad sobą i wewnętrznym dzieckiem, pozwalam sobie na odczuwanie pewnych emocji, których
wcześniej nie byłam w stanie odczuwać. Musiałam bardzo szybko dorosnąć i nie miałam możliwości,
szansy na bycie dzieckiem. Czuję, że wiele rzeczy muszę przepracować i… nadrobić!
Teraz, podczas pracy ze swoim wewnętrznym dzieckiem, mam tę szansę i możliwości by rozwijać się
pod tym względem emocjonalnym. Mam też większą świadomość, jakie role pełnię, jakie są
względem mnie oczekiwania, i które są zdrowe. Na wszystkie przyjmowane przez nas role, wpływ ma
kontekst społeczny i czasowy. To taka sieć społeczna, w której zaspokajamy swoje różnorodne
potrzeby. Pomaga nam to również w funkcjonowaniu. Problem pojawia się wtedy, gdy role te nie są
adekwatne do wieku, predyspozycji i kompetencji.
Kontekst czasowy i społeczny
Każdy z nas zanurzony jest w dwóch kontekstach – czasowym i społecznym. Ten pierwszy to czas, w
którym przyszliśmy na świat i wszystko, co z nim związane. Drugim kontekstem jest nasze otoczenie,
narodziny w konkretnej rodzinie i społeczności. Kształtują nas nie tylko najbliżsi, ale też sąsiedzi,
okoliczni mieszkańcy, czy nauczyciele. Wszystkie te struktury posiadają swoją historię, swoje dzieje
oraz wydarzenia – nie kontekst społeczny nakłada się, więc czas. Wyznaczają też charakter pewnych
wydarzeń i tempo przyszłych zmian.
Jak żyć tu i teraz?
Moje funkcjonowanie przybrało inny wymiar, w którym tak naprawdę skupiam się na tym, co
posiadam TU i TERAZ. Bagaż doświadczeń z dzieciństwa pozwolił mi stać się silną kobietą. Jestem w
ciągłym procesie uczenia się i wewnętrznego rozwoju. Nastąpiła we mnie integracja czasowa, w
której doceniam trzy perspektywy swojego rozwoju:
– przeszłości,
– teraźniejszości,
– przyszłości.
Oznacza to dla mnie czerpanie siły z mojej zakorzenionej historii, przekonań i zmian samej siebie. To
bycie TU i TERAZ pozwala mi na podejmować odważne decyzje i wyzwania oraz pomaga budować
wizję mojej przyszłości i mego otoczenia. Linia naszego czasu wskazuje nam określenie jakości
procesu rozwoju i poziomu osiągnięć w różnych okresach naszego życia – dzieciństwa, dorastania oraz
dorosłości.
Metoda EMBRACE THAERAPY® Dagmary Szymańskiej
Ostatnio brałam udział w kursie Dagmary Szymańskiej, która pomogła mi w pracy z moim
wewnętrznym dzieckiem. Podczas kursu „Przez Umysł do Serca” dowiedziałam się o istnieniu
przekonań, które trzymały mnie w poczuciu tego, że jestem niewystarczająco dobra, niegodna
miłości. Metoda Dagmary pozwoliła mi spojrzeć na siebie z miłością i zrozumieniem – to ja jestem
swoim Boskim Rodzicem.
Zdałam sobie sprawę, że moi rodzice nie byli tak naprawdę dojrzali do tego, aby dać mi miłość i
zrozumienie. Nie miałam poczucia bezpieczeństwa i ważności. Sami tego nie otrzymali w dzieciństwie, dlatego nie potrafili dać mi tego, czego ja – „Mała Ania”, potrzebowałam w okresie
dzieciństwa i dorastania. Teraz, gdy poznałam tę metodę terapii, łatwiej jest mi odnajdywać samą
siebie i poczuć to, że jestem WYSTARCZAJĄCO DOBRA I GODNA MIŁOŚCI.
Nauka poprzez doświadczanie
Tak, nieustannie uczę się pracy ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Przepracowuję emocje i wiem, że to długi proces. Owszem, są momenty, kiedy moje trudne dzieciństwo rzutuje na moje zachowanie, emocje oraz to, że uczę się samej siebie. Pozwalam sobie jednak na odczuwanie emocji, które wcześniej w sobie tłumiłam. W moich relacjach z innymi ludźmi uczę się mówić o swoich potrzebach i odczuciach. Uczę się poprzez doświadczenie tych emocji, których wcześniej nie mogłam nawet wypowiedzieć. Teraz kształtuje siebie i swoją osobowość.
Jestem silną i świadomą swojej wartości kobietą
Nie zaznałam smaku beztroskiego dzieciństwa, ale dziś czuję ogromną wdzięczność za to, jaką
kobietą jestem teraz. Świadomość błędów moich rodziców, przykre doświadczenia i praca nad sobą
ukształtowały we mnie poczucie tego, że jestem silna i w każdej sytuacji życiowej dam radę. Nie
dlatego, że będę musiała udowadniać komuś swoją wartość. Mam świadomość nad jakimi obszarami
muszę jeszcze popracować, przekonaniami, które chcę zmienić. Jestem w procesie zmian, ale
ogromnie się cieszę ze świadomości, że wiem, nad czym pracować i po prostu to robię.